Czas na denko październik 2019. Standardowo dominuje pielęgnacja, którą uwielbiam, ale nie zabrakło też czegoś z kolorówki. Myślałam, że będzie tego więcej, bo mam końcówki 3 podkładów, ale jakoś nie mogę się zmotywować do ich zużycia. 😛 Bubli tym razem nie ma (ostatnio rzadko na nie wpadam, bo staram się nie robić nieprzemyślanych zakupów), ale trochę też sobie ponarzekam 😉 Nie przedłużam już i zapraszam na 11 mini recenzji kosmetycznych 🙂
DENKO PAŹDZIERNIK 2019
Żel I Love Cosmetics Papaja i Mango
To produkt 2w1, który można używać jako płyn do kąpieli lub jako żel pod prysznic. Wanny nie posiadam, więc używałam go tylko pod prysznicem. Żel ma świetny, owocowy zapach, dobrze myje i o dziwo jest bardzo łagodny dla skóry (nie ma mowy o wysuszeniu). Dawno nie miałam też tak wydajnego żelu i tym chyba kupił mnie najbardziej. Szczerze, gdybym miała sugerować się tylko składem, to na pewno bym go nie wzięła. Cieszę się, że jednak tego nie zrobiłam, bo dzięki temu poznałam kolejnego ulubieńca. Teraz używam wersji Mango Cheesecake 🙂
Płyn micelarny Bielenda Fresh Juice limonka
Bardzo dobry płyn o ładnym zapachu i ślicznym opakowaniu. Zmywa bez problemu makijaż, nie podrażnia i nie szczypie w oczy. Na plus również ogromna butla, która starcza na długi czas!
Recenzja: Bielenda Fresh Juice
Suchy szampon Batiste Wildflower
Batiste to od wielu lat moje ulubione suche szampony. Szybko odświeżają włosy w awaryjnych sytuacjach, a do tego zostawiają na nich piękny zapach ♥ Zapach wersji Wildflower bardzo mi się podobał, na działanie również nie mogłam narzekać 🙂
Krem Rituals Ritual od Happy Buddha
To lekki balsam, który znalazłam w kalendarzu adwentowym Rituals. Używałam go głównie dla pięknego, pobudzającego zapachu pomarańczy i cedru, ale nie mogę też narzekać na jego właściwości pielęgnacyjne. Dla mnie poziom nawilżenia jaki dawał był odpowiedni, ale dla osób bardzo wymagających raczej się nie sprawdzi. Jednak dla samego zapachu warto ♥
Recenzja: Krem Rituals
Tusz Catrice The Little Black One
Na początku byłam z niego zadowolona, bo fajnie rozdzielał i pogrubiał rzęsy, a do tego był bardzo trwały (czasami miałam nawet problem z jego zmyciem). Zastanawiałam się nawet, czy nie zostać przy nim dłużej, ale pod koniec zaczął mnie tak denerwować i sklejać rzęsy, że uznałam, że nasza dalsza znajomość nie ma sensu. Na jego miejsce kupiłam tusze Eveline, które pokazywałam ostatnio na Instagramie. 🙂
Coco Rich Hello Body
Mój ulubieniec wśród balsamów do ust ♥ Jest gęsty, treściwy, intensywnie nawilża, regeneruje, chroni usta i nadaje im blasku. Do tego pięknie pachnie i zaskakuje wydajnością! Chętnie do niego wrócę.
Recenzja: Coco Rich Hello Body
Puder Lovely White Chocolate
Bardzo dobry puder, który matowił skórę na długo. Fajnie też rozjaśniał i utrwalał krem BB Bourjois, który ostatnio używam. Ogólnie po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że dużo wygodniej korzysta mi się z pudrów prasowanych, bo nie pylą się przy nakładaniu jak szalone 😉
Recenzja: Lovely White Chocolate
Maska Kallos Coconut
Nie wiem czy też tak macie, ale ja ostatnio nie mogę trafić na Kallosa, który by mnie zachwycił. Zazwyczaj wypadają jako średniaki, ale może to kwestia tego, że przy aktualnej długości moje włosy stały się bardzo wymagające. Zużywam je za to do różnym mikstur i nakładam na włosy przed myciem. Do takich celów kupiłam 2 kolejne wersje, tym razem omega i banan.
Farba Garnier 110 Diamentowy Blond
Farba dobrze rozjaśnia odrost i daje jasny, naturalny odcień blondu. Efekty można zobaczyć w podlinkowanej recenzji 🙂
Recenzja: Garnier 110
Maska laminująca EO LAB
Wiele dobrego słyszałam o tej masce, więc gdy zobaczyłam ją na wyprzedaży w Tesco, od razu powędrowała do koszyka w ilości 2 sztuk. Niestety na moich włosach szału nie ma, ale w sumie mogłam się tego spodziewać, bo nie przepadają one za olejem jojoba, który jest tutaj głównym składnikiem aktywnym. Krzywdy im oczywiście nie zrobiła, ale liczyłam na coś lepszego. Na plus zaliczam jej wydajność i wygodne opakowanie.
Maska Garnier Banana Hair Food
Używałam już prawie wszystkich masek Hair Food i ta wypada spośród nich najsłabiej. Nie jest zła, ale nie ma też szału. Coś tam robi, ale dla moich włosów to niestety trochę za mało. Bananowy zapach jest przyjemny, jednak nie dajcie się zwieść opiniom, że pachnie naturalnymi owocami. To raczej typowy banan kosmetyczny 😉
To już całe denko październik 2019. Znacie któryś z tych produktów, wpadło Wam coś w oko? 🙂
Pozdrawiam!