Zużywanie kosmetyków idzie mi ostatnio dobrze, co bardzo mnie cieszy, bo tak jak pisałam ostatnio, chcę zmniejszyć ilość posiadanych kosmetyków, szczególnie tych, które mi zalegają. To głównie kosmetyki do włosów bez spłukiwania (odżywki i odżywki w sprayu), bo po początkowej zajawce, często odstawiam je w kąt i o nich zapominam. Muszę pozbyć się tego głupiego nawyku. Nie kupuję też zbytnio nowych kosmetyków, jedynie to czego potrzebuję lub jakąś ciekawą nowość, która wpadnie mi w oko. Miesięcznie wpada tylko kilka rzeczy, a czasami można je policzyć na palcach jednej ręki. Tak oto tym sposobem w marcu zdenkowałam 15 pełnowymiarowych kosmetyków i co najlepsze, prawie wszystkie z nich sprawdziły się u mnie świetnie!
PROJEKT DENKO MARZEC 2025
Lakme Frizz Control – spray termoochronny, który fajnie wygładza włosy. Duża butla starczyła na mnóstwo użyć.
Maska Garnier Fructis Curls Method – dobrze nawilża i zmiękcza włosy. W teorii dla fal i loków, ale na prostych też sprawdziła się dobrze.
Maska dociążająca Neboa – trzymana dłużej na włosach pięknie je zmiękczała, wygładzała, dodawała blasku i ujarzmiała. Kiedyś chętnie do niej wrócę.
Maska Hairmate – chyba miałam zaćmienie umysłu, bo nie dodałam tej maski do rankingu najlepszych masek do włosów 2025, a to jedna z topek ostatniego czasu. Bardzo dobrze działała na moje włosy, a zapach kojarzył mi się sentymentalnie z witaminami, które wyjadało się z opakowania w latach 90. Chyba Vibovit to był, ale ręki nie dam sobie uciąć, bo ciekawsze wtedy było bieganie cały dzień po podwórku, niż zapamiętywanie nazw dziwnych rzeczy, które się jadło 😀
Olejek na końcówki Onlybio – fajny, ale lżejszy. Ja go lubię, bo spokojnie mogę nakładać go na suche włosy i nie ma opcji przeciążenia. Ładnie też pachnie.
Wcierka Anwen Aware Scalp Care – kurczę, w działaniu ta wcierka jest świetna, ale jest najmniej wydajna ze wszystkich wcierek jakie miałam. Pomogła mi załagodzić podrażnienia i schodzące płaty po szamponie Elseve i ogólnie działała super, ale ta wydajność nie zachęca do zakupu kolejnego opakowania.
Żel do mycia twarzy z niacynamidem Nacomi – świetny, mój ulubieniec, a wydajność to petarda. Starczył mi na sporo miesięcy używania rano i wieczorem. Gęstszy, pompka dozowała małą ilość, która idealnie starczała na umycie twarzy, dobrze oczyszczał, ale nie przesuszał. Dla mnie ideał. Wrócę do niego z przyjemnością, tylko muszę zużyć żel, który kiedyś kupiłam tanio na promocji 1+1.
Olejkowa emulsja do mycia Onlybio – teoretycznie dla dzieci, ale nikt tego nie sprawdza. 😉 Bazuje na naturalnych olejach, jest hiper delikatna i pozostawiała skórę super mięciutką. Na początku używałam solo, a później mieszałam z innym żelem i taki duet też sprawdzał się super.
Krem do rąk BeBeauty – tani hit z Biedronki. Odżywczy, regenerujący, super dba o kondycję skóry. Mam kolejne opakowanie.
Krem do rąk Hagi – ten też należy do moich ulubieńców. Gęstszy, odżywczy, super dba o skórę i skórki.
Serum Bielenda Royal Rose Elixir i krem Vit C Energy Eveline – tutaj dwa dosyć lekkie produkty, które zużyłam do dekoltu i tak naprawdę nie mam zbyt wiele o nich do powiedzenia. Takie ok po prostu, do nawilżenia skóry i lekkiego odżywienia, ale nie wpływają jakoś szczególnie na jej stan.
Na koniec moje ulubione sera do twarzy:
- Serum odbudowujące barierę hydrolipidową Miya – bardzo przyjemna formuła i skuteczne działanie. Dobrze nawilża, chroni i łagodzi zaczerwienienia. Na plus też przyjemny zapach. Mam kolejne opakowanie.
- Serum Alterra z gliceryną i betainą – w końcu nawilżacz, który nie znika ze skóry. Nawilża, przynosi ukojenie i ochronę. Nie można jedynie nałożyć go za dużo, bo będzie się kleić, ale dzięki temu jest wydajne. Mam kolejne opakowanie.
- Soraya Skin Boost – gęstsze, odżywcze, przyjemnie otulające. Ładnie też regeneruje skórę. Tutaj również mam kolejne opakowanie.
To już cały projekt denko marzec 2025. Znasz któryś z tych produktów? Masz jakąś kategorię produktów, które ciężko Ci się zużywa?
Zobacz również te wpisy:
