Ostatnio zużyłam dużo kosmetyków do włosów, co mogliście zobaczyć w ostatnich wpisach z cyklu projekt denko. Oczywiście musiałam te zużycia nadrobić, bo moje długie włosy wymagają intensywnej pielęgnacji i pochłaniają spore ilości odżywek i masek. Nie mogłam też nie skusić się na niedostępne w Polsce zapachy Yankee Candle i kupiłam kilka rzeczy na wyjazd na Dominikanę. Tak w skrócie prezentują się moje nowości marca 2019, a teraz zapraszam na ich dokładniejsze przedstawienie i krótki opis działania niektórych z nich.
Zakupy Rossmann 2+2 na włosy
W zeszłym miesiącu Rossmann świetnie wpasował się w moje potrzeby i zrobił promocję na produkty, których akurat potrzebowałam, czyli kosmetyki do włosów. Bardzo ciekawiła mnie nowa seria Beauty & Planet, chciałam kupić kilka produktów, ale ostatecznie wzięłam tylko odżywkę różaną. Dlaczego? Dlatego, że składy były praktycznie takie same, różniły się głównie wymienionymi na opakowaniu składnikami. Patrzyłam również na maski, ale różniły się od odżywek obecnością wazeliny, parafiny i czegoś jeszcze, ale teraz nie mogę sobie przypomnieć co to było. Chyba jakiś silikon. Ogólnie to jedna z tych serii, która ma wzbudzić w konsumencie poczucie sięgania po naturalny produkt i to akurat jest niefajne, bo one to tak nie do końca są naturalne. Mi to nie przeszkadza, bo używam również produktów drogeryjnych, ale wiem, że część osób mogą wprowadzić w błąd. Pochwalić muszę za to mistrzowski zapach, mogę wręcz nazwać tę odżywkę perfumami do włosów! Zapach jest piękny, to różane perfumy w cudownym wydaniu, a do tego utrzymuje się na włosach przez 2 dni! ♥
Na promocji kupiłam również Garnier Goji Hair Food, którą pokazywałam na Instagramie. Maskę już zużyłam, więc niedługo napiszę o niej coś więcej na blogu. Wzięłam również cudowny olejek Garnier Fructis. To moje drugie opakowanie i dalej jestem zachwycona jego działaniem. Pięknie wygładza i ujarzmia włosy, a do tego ma świetny zapach. Z doświadczenia wiem również, że jest baaaaaardzo wydajny. Ostatnim produktem jest odżywka Coconut Milk OGX. Inne odżywki tej marki sprawdziły się u mnie bardzo dobrze, więc postanowiłam wypróbować kolejną. Wyboru nie było, więc padło na mleko kokosowe, które zbiera różne opinie, ale jestem dobrej myśli, bo moje włosy uwielbiają kokosy.
Garnier Aloe Hair Food
Przed wyjazdem wybrałam się do Super-Pharm na poszukiwania kremów do opalania. Kremów nie znalazłam, za to wypatrzyłam nową maskę Garnier Aloe Hair Food. Jako fanka serii od razu wrzuciłam ją do koszyka, szczególnie że była na promocji. Używałam jej na razie kilka razy i muszę przyznać, że zapowiada się świetnie ♥ Jest gęstsza od innych masek Hair Food i ma zapach podobny do serii Aloe Hydra Bomb, którą opisywałam kilka miesięcy temu na blogu. O masce również za jakiś czas napiszę.
Znalazłam również mój ulubiony szampon Vis Plantis do włosów matowych i odżywkę z tej samej serii. Muszę przyznać, że tak rzadko chodzę po sklepach stacjonarnych, że nawet nie wiem, co gdzie sprzedają. Odkryłam też sporo innych cudeniek, ale dałam sobie spokój, bo w ostatnich miesiącach skupiłam się na kupowaniu tego, czego akurat potrzebuję. Myślę jednak, że w kwietniu nadrobię, bo skończyło mi się w ostatnim czasie mnóstwo produktów i zaraz nie będę miała nawet czym się umyć. Pełen koszyk na ekobieca czeka… No ale ja nie o tym. Na wyjazd kupiłam jeszcze mój ulubiony żelowy antyperspirant Lady Speed Stick oraz niezawodny żel aloesowy Skin79 Jeju. Żel polecam na wyjazdy w ciepłe kraje, bo przecudownie chłodzi i łagodzi skórę po kontakcie ze słońcem. Gruba warstwa nałożona kilka razy i skóra jak nowa ♥ Nie wybieram się już bez niego na wakacje!
Skarpetki złuszczające Dr Pomoc
O tych skarpetkach pisałam już kilka razy, więc nie będę się powtarzać. Powiem tylko jedno – sztos!! Zainteresowanych zapraszam do szczegółowej recenzji – SKARPETKI ZŁUSZCZAJĄCE DR POMOC.
Woski Yankee Candle z USA
Na koniec mały, zapachowy raj ♥ Zamówiłam kilka wosków Yankee Candle niedostępnych w Polsce. Ze wszystkich zapachów znam tylko Market Blossoms, o którym pisałam na blogu prawie 2 lata temu (jak ten czas szybko leci…). Reszta to nowości i udało mi się w ciemno świetnie trafić z zapachami. Wybrałam Peaches & Cream, Color Me Happy, White Chocolate, Rainbow Cookie, Juicy Citrus & Sea Salt, Tranquil Mist i Enchanted Moon. Dawno nie kupowałam zapachów z USA i po ich otrzymaniu nie mogło mnie opuścić wrażenie, że zapachy na rynek amerykański pachną trochę lepiej i ciekawiej… Nie wiem, może sobie wmawiam, a może rzeczywiście jest coś na rzeczy. Jeżeli miałyście zapachy z USA, to dajcie znać, czy też czujecie różnicę! A jeżeli ktoś też chciałby zamówić sobie jakiś z tych wosków, to znajdziecie je bez problemu na Allegro u użytkownika AmerShop.
Pozdrawiam!