
Dzisiejszy wpis będzie nieprzyjemną opowieścią o tym, co zafundowały mi dwa produkty Planeta Organica – marokański szampon z glinką ghassoul i oczyszczający szampon z olejem makadamia z serii Afryka. Lubię rosyjskie produkty do pielęgnacji włosów i nigdy wcześniej na żaden się nie skarżyłam. W tym przypadku mam tylko jedno do powiedzenia – uważajcie, szczególnie na szampon marokański. Zaraz dowiecie się dlaczego.
Planeta Organica szampon marokański oczyszczający z glinką ghassoul
Po pierwszych użyciach szamponu marokańskiego Planeta Organica byłam wręcz zachwycona jego działaniem. Zazwyczaj myję włosy co 2 dni, a po jego użyciu miałam przez 3 dni spokój. Niby jeden dzień, ale robił ogromną różnicę. Po kilku razach sielanka się skończyła, a zaczęła się masakra. Nigdy w życiu nie miałam takich problemów ze skórą głowy! Skóra odchodziła wielkimi płatami, była zaczerwieniona i niesamowicie swędziała, aż ciężko było wytrzymać. Nie wspomnę, jak duży był to dyskomfort psychiczny… Nigdy wcześniej nie miałam z nią problemów, no może raz pojawił mi się łupież po wodzie brzozowej, ale błyskawicznie przeszło po jej odstawieniu. Tutaj niestety ciężko było zniwelować i załagodzić skutki. Po czasie coś mnie natchnęło i postanowiłam poszukać innych opinii o marokańskim szamponie Planeta Organica. Trafiłam na KWC i cóż znalazłam? Inne, niezadowolone osoby, które również skończyły z podrażnionym skalpem. Sprawdźcie ich opinie, jeżeli jesteście ciekawi.
Planeta Organica szampon oczyszczający z olejem makadamia
Szampon makadamia Planeta Organica nie działa aż tak drażniąco jak poprzednik, jednak i po nim widzę skutki podrażnionego skalpu. Nie ma swędzenia, skóra nie odchodzi ogromnymi płatami, ale pojawia się po nim łupież, co u mnie nie jest normalne. Niestety ciężko się go pozbyć 🙁 Może to częściowo skutek działania szamponu marokańskiego, który sprawił, że moja skóra jest o wiele wrażliwsza, a może jednak ma w sobie również coś drażniącego. Nie umiem tutaj jasno określić, czy na pewno w nim leży wina. Zbiera pozytywne opinie, więc może nie jest z nim tak tragicznie. Ja jednak na pewno do niego nie wrócę.
Nie wiem, co zrobię z tymi szamponami, ale chyba widzę dla nich tylko jedno wyjście – kubeł. Nie lubię wyrzucać kosmetyków, ale niektóre na to zasługują. Nie chce ich nikomu dawać, bo nie chciałabym, aby ktokolwiek skończył tak jak ja. Nie życzę nikomu takiej męki.
Jeżeli używałyście tych szamponów, to dajcie znać, jak u Was się spisały. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.
Pozdrawiam!