
Cały czas jestem na etapie ograniczania zakupów kosmetycznych do minimum i w sierpniu poszłoby prawie idealnie, gdyby nie promocja w Rossmannie na pielęgnację. Zniżka była na tyle atrakcyjna, że zapomniałam całkowicie o tym, że tak naprawdę niczego nie potrzebuję i postanowiłam spełnić sporo zachcianek. Nie będę rozpisywać się o poszczególnych produktach, bo całość opisałam już TUTAJ. Kusiło mnie, żeby wybrać się na promocję po raz drugi, bo widziałam, że w późniejszych dniach rabat obowiązywał również na maseczki oczyszczające, ale dałam sobie spokój, gdy zajrzałam do szafki w łazience 😉
Na początku sierpnia odwiedziłam Rossmanna w celu zakupu 3 niezbędnych produktów, jakimi są: niezawodny antyperspirant Lady Speed Stick, cążki do skórek i żel do usuwania skórek Sally Hansen. Gdybym wiedziała, że żel będzie wchodził na wspomnianą wcześniej promocję w Rossmannie, to poczekałabym z jego zakupem.
Miałam opory przed zakupami w chińskich sklepach po bardzo nieudanej współpracy z jednym z chińskich sklepów, Dresslink. To była moja jedyna współpraca z chińskimi sklepami i do tej pory nie mam ochoty się w to bawić. Wszystkie produkty były okropne i wylądowały w śmieciach. Tragiczna jakość i smród. To właśnie dostałam. Co ciekawe, pomimo iż objechałam ich równo w recenzji, to później po raz kolejny proponowali mi współpracę. Odbiegłam trochę od tematu, ale sens jest taki, że nie ufam chińskiej jakości i do Aliexpress podchodziłam bardzo sceptycznie. W końcu doszłam do wniosku, że spróbuję, najwyżej znowu wszystko wyląduje w koszu. Ostatecznie jestem zadowolona z zakupu, bo rzeczy ładnie wyglądają i nie śmierdzą. Skusiłam się na piękny pędzel rybkę i okulary. Pędzel jest super, nie mam mu nic do zarzucenia. Jeżeli chodzi o okulary, to o dziwo również są dobrej jakości, ale nie wiem, czy pasują do mojego kształtu twarzy. Na szczęście są tak tanie, że nie muszę żałować zakupu. Znajdę im po prostu innego właściciela.
Do testów otrzymałam 4 kosmetyki Mediterranean. Firma pochodzi z Grecji, a od niedawna jest dostępna w Polsce. Będę testować peeling do twarzy, krem pod oczy, maskę regenerującą do włosów i mgiełkę poprawiającą jakość włosów. Zapowiadają się ciekawie.
Przypadkowo otrzymałam również regenerujący krem na noc Dermena Vitaline, a skoro już go mam, to również chętnie przetestuję, bo lubię kosmetyki marki Dermena.
Ostatnią paczką, która dotarła do mnie kilka dni temu są zakupy z koreańskiego sklepu Jolse. Zestaw 11 masek w płachcie Tony Moly I’m Real kosztuje tam tylko 11 dolarów! Po przeliczeniu za całość zapłaciłam 41zł! Dla porównania w Sephorze 1 maseczka kosztuje 19zł… Także czuję, że zrobiłam deal życia 😀 Przesyłka jest darmowa, czekałam na nią mniej niż 2 tygodnie. Dotarła ekspresowo prosto z Korei. W piątek złożyłam następne zamówienie, ponieważ dostałam informację o kolejnej, interesującej promocji na maseczki. 10 masek Secriss Pure Nature za jedyne 7 dolarów, także nie mogłam się nie skusić 😀 Powiem tylko tyle – uwielbiam takie ceny za maski w płachcie ♥ Zakupy z Jolse stają się powoli moim małym uzależnieniem 😉
Trochę nowości się uzbierało. Chciałabym powiedzieć, że we wrześniu niczego nie kupię, ale zrobiłam już zamówienie na Jolse, więc mogę zapomnieć o całkowitym banie na zakupy kosmetyczne.
A jak tam Wasze nowości zeszłego miesiąca? Szalałyście na promocji w Rossmannie, czy dałyście sobie spokój? Dajcie również znać, czy lubicie zakupy w azjatyckich sklepach i który jest Waszym ulubionym!
Pozdrawiam!