Witam w Nowym Roku! Widzę, że na blogach królują teraz podsumowania 2017, ja jednak będę trochę opóźniona. Muszę jeszcze podsumować grudzień. Zaczniemy od nowości, bo zdjęć denka nie zdążyłam jeszcze zrobić, a zużyć zebrało się sporo. Co nowego w grudniu? Zakupy, prezenty i wygrana w rozdaniu. Zapraszam na nowości grudnia 2017 🙂
Zacznę od cudownego prezentu, jaki znalazłam pod choinką i jakiego kompletnie się nie spodziewałam. Jest nim piękna torebka Micheala Korsa i kolczyki W.Kruk. Mój Mikołaj oszalał ♥
W grudniu zdenkowałam moje ukochane Si Giorgio Armani i jako że nie wyobrażam sobie bez tego zapachu życia, od razu kupiłam nową buteleczkę ♥
Szukałam idealnej czerwieni z drobinkami na Święta i Sylwestra i tak oto w moje ręce wpadł lakier Catwalk Indigo. Zdjęcia pokazywałam już na blogu – INDIGO CATWALK. Skusiłam się również na słynną bazę proteinową.
Korzystając z DDD w końcu skusiłam się na krem pod oczy, który chodził za mną od dawna. Mowa o kremie z awokado Martina Gebhardt, który radzi sobie bezproblemową z moją wybitnie suchą skórą pod oczami! W końcu znalazłam ideał ♥ Przy okazji wzięłam również zachwalany spray do włosów Ecolab, ale nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia 😉
Na Ezebra znalazłam bardzo tanie masła do ciała The Body Shop. Skusiłam się na wersję Shea i Aloe, która nie jest chyba dostępna w Polsce. Ogólnie produkty TBS są tam w bardzo fajnych cenach. Wzięłam również sprawdzony top Semilac. Zastanawiałam się nad wersją No Wipe, ale czytałam, że zostawia niebieską poświatę, dlatego odpuściłam. W sumie przemycie topu cleanerem nie jest dla mnie problemem.
Zrobiłam również zapas ukochanego kremu do rąk z awokado Ecolab. Przy okazji wzięłam również krem do stóp.
Ostatnimi kosmetykami jest wygrana w rozdaniu na blogu Justyny (http://produktnatury.blogspot.com/”) :* W sumie powinna znaleźć się w nowościach listopada, ale jak zwykle poczta nawaliła i listonosz już nawet łaskawie nie zostawia awizo. Chyba poleci na niego skarga, bo od września są z nim same problemy i brak dostarczania paczek, a teraz już nawet awizo zbyt ciężko wypisywać…
Jak zwykle Yankee Candle Nas rozpieszcza i szybko wprowadza nowości. Tak oto w moje ręce wpadły woski z kolekcji Q1 2018 – Sweet Nothings, Sun-Drenched Apricot Rose, Rainbow Cookie, A Calm & Quiet Place. Wszystkie piękne ♥ Jutro przeczytacie o 2 z nich 😀
Kupiłam też kilka zapachów, które już znam. Podobno piękny Black Plum Blossom Yankee Candle ma zostać wycofany, dlatego od razu wzięłam dwa na zapas. Skusiłam się również na Vanilla Cupcake Yankee Candle i Angel’s Wings Yankee Candle.
Na koniec zostawiłam woski, które przez przypadek odkryłam w Tesco. W sumie myślałam, że będą słabe i sprawdziłam je trochę dla zabawy, a okazało się, że naprawdę są godne uwagi. Najbardziej podoba mi się wosk Lavender & Iris. Pachnie jak piękne perfumy ♥
To już wszystko. Dużo? Mało? Nie wiem. Wiem za to, że aktualnie przeżywam lekki przesyt kosmetyczny i nie mam ochoty na nic nowego. Mam wszystko, czego mi potrzeba i chyba potrzebuję małego detoksu, a na pewno zminimalizowania ilości kosmetyków, bo otaczają mnie z każdej strony i czuję się tym lekko przytłoczona. Jak to mówią, co za dużo, to niezdrowo…
Pozdrawiam!
