Lubię wszelkiego rodzaju wynalazki pod prysznic, szczególnie takie, po których nie trzeba używać balsamu, a jak jeszcze mają cudownie pachnieć, to jestem całkowicie kupiona. Od wielu lat chodziły również za mną produkty do mycia Bomb Cosmetics, dlatego postanowiłam wypróbować w końcu jedno z ich maseł pod prysznic. Sama nazwa masło pod prysznic brzmi zachęcająco, a zapach lodów waniliowych i niższa niż zazwyczaj cena, przypieczętowały zakup. Tak oto stałam się posiadaczką myjącego masła pod prysznic Bomb Cosmetics o zapachu lodów waniliowych i dzisiaj podzielę się z Wami moją opinią na temat tego, czy był to dobry zakup 😉
MASŁO POD PRYSZNIC BOMB COSMETICS VANILLA SHOWER BUTTER
Masło pod prysznic Bomb Cosmetics to produkt o gęstej konsystencji, który ma dokładnie oczyszczać skórę i jednocześnie nawilżać ją i odżywiać. Niewielka ilość masełka wystarczy do umycia całego ciała, a waniliowy zapach otula swoją słodyczą i zapewna przyjemne chwile pod prysznicem.
Zacznijmy od tego, że masło pod prysznic Bomb Cosmetics Vanilla nie było moim pierwszym wyborem i padło na nie tylko dlatego, że wszystkie inne były wyprzedane. Zapach wanilii w produktach już dawno mi się przejadł, ale z drugiej strony lody waniliowe brzmiały równie kusząco, co malinowa rozkosz czy mandarynka z czerwoną pomarańczą, więc pomyślałam, że może być naprawdę przyjemnie – słodko i otulająco. Czym tak na prawdę pachnie masło pod prysznic Bomb Cosmetics lody waniliowe? Na myśl przychodzi mi tylko i wyłącznie ajerkoniak! Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy produkt nie jest zepsuty, ale nic na to nie wskazuje, do tego był oryginalnie zamknięty i jest ważny do 2018 roku. Nie wiem, jak podsumować ten zapach, bo w sumie nie jest najgorszy, ale na pewno nie jest tym, czego mogłabym się spodziewać i co chciałam dostać…
Zapach okazał się totalnym nieporozumieniem, ale dalej pozostają inne właściwości, którymi masło pod prysznic Bomb Cosmetics mogłoby nadrobić. Już sama nazwa myjące masło pod prysznic kojarzy się z bogatą, odżywczą formuła, która idealnie nawilży i wypielęgnuje ciało. Producent zapewnia, że zawarte w produkcie masło shea powinno Nam to zagwarantować. Jak jest naprawdę? Masełko opiera się na glicerynie, a masło shea w składzie jest dosyć daleko, tuż po zapachu, więc domyślam się, że jego ilości są niewielkie. Po umyciu nie czuję nawilżenia, czy odżywienia, bez balsamu się nie obejdzie. Skóra za to jest dobrze oczyszczona i odświeżona, ale to możemy otrzymać po pierwszym lepszym żelu pod prysznic. Na plus, że nie wysusza.
Żeby nie było, że to aż tak tragiczny produkt, to powiem Wam, że bardzo podoba mi się jego konsystencja. Gęste, zbite masło, które dobrze się pieni i jest niezwykle wydajne, bo nie potrzeba wiele na jedno użycie. Gdyby masło pod prysznic Bomb Cosmetics Vanilla Shower Butter miało lepszy zapach i obiecane właściwości, to byłoby naprawdę fajnym produktem.
Podsumowując, najtrafniej można określić masło pod prysznic Bomb Cosmetics jako gadżet, przy użyciu którego nie można spodziewać się fajerwerków. Co tu dużo mówić, średnio udany zapach, średnie działanie i wysoka cena. Kiedyś miałam ochotę na inne zapachy, ale teraz definitywnie sobie odpuszczam.
Jeżeli chodzi o cenę, to zapłaciłam za nie 29zł, zazwyczaj jednak dostępne jest w sklepach internetowych za ok. 40zł.
Używałyście maseł pod prysznic Bomb Cosmetics?
Pozdrawiam!