Produkty do włosów, które towarzyszą mi od lat, to zdecydowanie seria Garnier Fructis. Przygodę z odżywkami z tej serii zaczęłam ponad 10 lat temu i pomimo tego, że w międzyczasie kilkukrotnie zmieniły opakowania i składy, dalej lubię po nie sięgać. Ostatnimi nowościami, które bardzo polubiłam są maski Hair Food i kremy do włosów. O jednym z nich mogliście przeczytać na blogu w zeszłym roku (krem do włosów Aloe), teraz czas na ostatnią nowość jaką jest krem Goodbye Damage Garnier Fructis. Przy okazji wspomnę również o kolejnym, wieloletnim ulubieńcu, jakim jest zapewne dobrze Wam znany Cudowny Olejek Garnier Fructis. Znam go i lubię od dawna, a chyba jeszcze nigdy nie pojawił się na blogu, więc pora to nadrobić krótką recenzją 🙂
GARNIER FRUCTIS GOODBYE DAMAGE – krem bez spłukiwania
Krem Goodbye Damage to produkt, którego używamy jak typowej odżywki bez spłukiwania. W jego składzie znajdziemy sporą ilość ekstraktów, olej kokosowy i aminokwasy z hydrolizatów równych białek. Krem ma zapewniać termoochronę włosów do 230°C, zapobiegać uszkodzeniom, odżywiać, wygładzać, wzmacniać i regenerować włosy, przywracać im blask, nadawać miękkość i zapobiegać łamaniu. Cechuje go lekka formuła i piękny zapach. Przeznaczony jest do włosów suchych i zniszczonych.
Cena: 25zł
Pojemność: 400ml
Skład kremu Goodbye Damage: Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera Oil/ Coconut Oil (olej kokosowy), Cetyl Alcohol, Cetyl Esters, Saccharum Officinarum Extract / Sugarcane Extract (ekstrakt z trzciny cukrowej), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Phyllanthus Emblica Fruit Extract (ekstrakt z amli), Citrus Limon Peel Extract / Lemon Peel Extract (ekstrakt ze skórki cytrynowej), Pyrus Malus Fruit Extract / Apple Fruit Extract (ekstrakt z jabłka), Dilauryl Thiodipropionate, Niacinamide (witamina B3), Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate (filtrat pofermentacyjny), Trideceth-6\n\ramodimethicone, Behentrimonium Methosulfate, Sodium Hydroxide, Pyridoxine HCl, Hydrolyzed Corn Protein (hydrolizat białka kukurydzy), Hydrolyzed Soy Protein (hydrolizat białka soi), Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizat białka pszenicy), Hydroxypropyltrimonium Lemon Protein, Caprylic/Capric Triglyceride, Citric Acid, Potassium Sorbate, Salicylic Acid (kwas salicylowy), Phenoxyethanol, Cetrimonium Chloride, CI 15985 / Yellow 6, CI 19140 / Yellow 5, Linalool, Amyl Cinnamal, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol, Parfum / Fragrance
KREM GARNIER GOODBYE DAMAGE – właściwości
Każdy kto zna linię Goodbye Damage, zna też zapach tego kremu! Jest on bardzo charakterystyczny, intensywny, owocowy i długo wyczuwalny na włosach. Dla mnie to jeden z najładniejszych zapachów Fructis ♥
Krem ma z pozoru treściwą konsystencję, ale przy rozsmarowywaniu nabiera lekkości. Na włosy nakłada się bardzo łatwo i szybko. Nie trzeba nakładać dużo produktu, dlatego jest szalenie wydajny. Podobnie było z wersją aloesową, którą zużywałam przez 10 miesięcy przy włosach do pasa.
KREM GARNIER GOODBYE DAMAGE – działanie
Według producenta krem Garnier Goodbye Damage należy nałożyć na włosy po umyciu, aby m.in. zabezpieczyć je przed wysoką temperaturą podczas suszenia i stylizacji. Ja poszłam o krok dalej, bo stosuję go również na suche włosy, gdy zaczynają się puszyć i żyć swoim życiem. W obu przypadkach produkt spisuje się rewelacyjnie. Włosy są wygładzone, zdyscyplinowane, nawilżone i bardzo przyjemne w dotyku. Czuć wyraźnie ich gładkość i miękkość.
Krem rzeczywiście ma lekką formułę. Nigdy nie obciążył mi włosów, a nie żałuję go sobie jakoś specjalnie. Warto mieć jednak na uwadze, że mam włosy długie, farbowane i bardzo wymagające, nie wiem czy osoby z cienkimi włosami też mogą tak szaleć 😉 Przy normalnym dozowaniu nie powinno być jednak problemu 🙂
Polubiłam się z nim bardzo i używam go z przyjemnością. Mogę też śmiało stwierdzić, że działaniem przebił wersję aloesową! Na pewno zostanie ze mną na długo! ♥
CUDOWNY OLEJEK GARNIER FRUCTIS
Czas na wspomnianego na początku, wieloletniego ulubieńca jakim jest Cudowny Olejek Garnier Fructis (czy Was też śmieszy ta nazwa? :D). Olejek ma otulać włosy, chronić przed wysoką temperaturą, pielęgnować je i zapobiegać puszeniu. Dodatkowo ma przyspieszać schnięcie włosów i nadawać im pięknego blasku.
Cena: 25zł
Pojemność: 150ml
Skład cudownego olejku Garnier: Cyclopentasiloxane (lotny silikon), Diemethiconol (emolient), Olea Europaea Oil/Olive Fruit Oil (oliwa z oliwek), Helianthus annus Seed Oil/Unflower Seed Oil (olej słonecznikowy), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract/Rosemary Leaf Extract (ekstrakt z rozmarynu), Cocos Nucifera Oil/Coconut Oil (olej kokosowy), Citric Acid (kwas cytrynowy), Persea Gratissima Oil/Avocado Oil (olej awokado), Butyrospermum Parkii Butter/Shea Butter (masło shea), Tocopherol (witamina E), Linalool, Eugenol, Alpha-Isomethyl Ionone, Amyl Cinnamal, Limonene, Citronellol, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Benzyl alcohol, Benzyl Salicylate, Parfum/Fragrance. (F.I.L C204953/1).
Cudowny olejek Garnier – działanie
Cudowny olejek Garnier Fructis wyglądem i zapachem bardzo przypomina serię Goodbye Damage. Pomimo tego, że nigdzie oficjalnie nie ma na nim takiego napisu, to spokojnie można go zaliczyć do tej linii.
Konsystencja jest typowa dla olejków i łatwo rozprowadza się na włosach. Nie ma sensu szaleć z ilością, niewielka ilość w zupełności wystarczy.
Olejek nakładam głównie na końcówki, a jego działanie widzę od razu. Włosy są wygładzone, łatwiej się rozczesują i rzeczywiście nabierają blasku. Końcówki wyglądają bardzo zdrowo, a puch zostaje ujarzmiony. Olejek nie obciąża włosów i nie pozostawia na nich uczucia tłustości. Nie wiem na jakiej zasadzie ma działać szybsze schnięcie włosów po jego użyciu. Nigdy nie zastanawiałam się, czy naprawdę tak jest, więc nie potwierdzę ani nie zaprzeczę. Wydaje mi się, że po użyciu suszę je tak jak zawsze.
Uwielbiam go za działanie, cudowny zapach, który pozostawia na włosach i mistrzowską wydajność. Opakowanie 150ml starcza na wieeeele miesięcy regularnego stosowania. Aktualnie to dla mnie najlepsze, drogeryjne serum do zabezpieczania końcówek włosów.
Dajcie znać, czy używałyście któregoś z tych produktów. Jestem też ciekawa, jakie macie doświadczenie z kosmetykami Garnier Fructis! 🙂
Inne recenzje Garnier Fructis:
ALOE HAIR FOOD
GOJI HAIR FOOD
PAPAYA HAIR FOOD
ALOE HYDRA BOMB
MASKA OLEO REPAIR 3
NOWA WERSJA MASKI GARNIER DENSIFY
Pozdrawiam!