Produkty Fenty Beauty by Rihanna weszły na polski rynek szturmem i od początku było o nich głośno. W oko wpadły mi błyszczyki, które zbierają świetne opinie, ale do tej pory nie skusiłam się na żaden z nich. Dostałam za to puder matujący Fenty Beauty Invisimatte Blotting Powder, po którym spodziewałam się wiele i który trzeba przyznać mocno mnie zaskoczył, niestety nie do końca pozytywnie. O co chodzi? Tego dowiecie się w dzisiejszej recenzji.
FENTY BEAUTY PUDER MATUJĄCY INVISIMATTE BLOTTING POWDER
Puder matujący Fenty Beauty to produkt będący metodą Rihianny na perfekcyjną i gotową na zdjęcia skórę. Ma on niwelować widoczność porów i absorbować sebum, dzięki czemu skóra wygląda świeżo i jest matowa przez długi czas.
Opakowanie i skład pudru Fenty Beauty Invisimatte
Opakowanie pudru matującego Fenty Beauty na początku wizualnie nie do końca przypadło mi do gustu, jednak szybko zmieniłam o nim zdanie. Jest świetnie wykonane, wygodne w użyciu i wygląda po prostu ładnie (biała perła). Podoba mi się dbałość o szczegóły i to, że wyróżnia się wśród innych pudrów prasowanych. W środku znajduje się duże lusterko i gąbeczka.
Skład na pewno znajdzie swoich przeciwników, ponieważ głównym składnikiem pudru matującego Fenty Beauty jest talk. Cały skład znajdziecie poniżej.
SKŁAD PUDRU FENTY BEAUTY: TALC, SILICA, ALUMINUM CHLOROHYDRATE, SQUALANE, OCTYLDODECYL STEAROYL STEARATE, ZINC STEARATE, OCTYLDODECYL MYRISTATE, HYDROGENATED POLYCYCLOPENTADIENE, HDI/TRIMETHYLOL HEXYLLACTONE CROSSPOLYMER, CAPRYLYL GLYCOL, PHENOXYETHANOL, MANGANESE VIOLET (CI 77742), HEXYLENE GLYCOL.
Dlaczego nie polubiłam pudru Fenty Beauty Invisimatte?
Czas na najważniejsze, czyli powód dlaczego nie zostanę fanką pudru matującego Fenty Beauty. Otóż jest on tak zbity, że naprawdę ciężko się go używa. Nie nabiera się na pędzel, ba, nawet gdy przejedzie się po nim palcem, to nie zostaje na nim nic… Jedyną skuteczną metodą jest nakładanie go dołączoną gąbeczką, ale przy tym też trzeba użyć trochę siły. Czasami mam wrażenie, że wręcz w nim drapię, żeby w końcu udało się wydobyć odpowiednią ilość produktu. Zastanawiałam się na początku, czy coś jest nie tak z moim egzemplarzem, ale widzę po opiniach w internecie, że on po prostu taki jest, twardy jak kamień. Żeby było ciekawiej YT podpowiedział mi filmik RLM, w którym mówiła, że ten puder jest jej ulubionym produktem Fenty Beauty. Moją pierwszą myślą było – no dobra Ewa, to teraz zdradź tajemnicę, jak go używać, żeby być z niego zadowolonym!
Jak możecie się domyśleć po tym co napisałam, nie sięgam po niego zbyt często. Nie chce mi się męczyć i denerwować, bo jest dużo innych pudrów, którymi w chwilę mogę uzyskać pożądany efekt.
Sam puder zaraz po nałożeniu wygląda bardzo ładnie i rzeczywiście lekko wygładza skórę. Mat jednak nie utrzymuje się zbyt długo, a poprawki to kolejna zabawa z wydobywaniem i niestety brzydszy efekt niż na początku.
Bardzo chciałabym się polubić z pudrem matującym Fenty Beauty, ale ze względu na to, jak ciężko się go używa, raczej do tego nie dojdzie. Jeżeli znacie jednak jakąś magiczną metodę na bezproblemowe wydobywanie go z opakowania i przyjemną aplikację, to koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Używałyście produktów Fenty Beauty by Rihanna?
Zobacz również: BAZA ORIGINS, BRONZER HOOLA LITE, PODKŁAD LUMENE MATTE
Pozdrawiam!
