Co tak na prawdę dostajemy w zamówieniu z Dresslink….? Opinia bez ściemy!

Hej 🙂

Jakiś czas temu napisała do mnie chińska firma Dresslink. Pomyślałam, że skorzystam z okazji i przetestuję polecane przez część blogerek tanie pędzle i może przy okazji wpadnie też coś innego, co będzie ok, bo cudów się po tych cenach nie spodziewałam. Po otwarciu paczki mój entuzjazm opadł, nie spodziewałam się, że aż tak marnej jakości produkty otrzymam…
PĘDZLE
Pędzli nawet nie używałam, bo strasznie śmierdzą klejem. Małe po kilku dniach wywietrzały, ale duże dalej śmierdzą. Do tego na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jakość ich wykonania. Rączki są tandetne i w złym stanie, włosie jest nierówne i wypada z niego coś, co wygląda jak łupież.
JAJECZKO DO MAKIJAŻU
Gąbka jest bardzo malutka. Dla porównania macie obok mały pędzel z przedstawionego wyżej zestawu. Po namoczeniu nadal pozostaje mała. Również dziwnie pachnie, więc nie stosowałam jej do nakładania produktów do twarzy.
 TOREBKA
Torebka przebiła wszystko w kwestii okropnego smrodu. Nie wiem z czego jest wykonana, ale dobre dla naszego zdrowia to na pewno nie jest. Na zdjęciach jeszcze nie prezentuje się najgorzej, ale na żywo wygląda jak ze sklepu „wszystko za 5zł” (słowa mojego faceta 😉 ).
BLUZKA
Na koniec bluzka, która jest sztuczniejsza niż tanie firanki z hipermarketu. Na plus, że niczym nie śmierdzi, ale za to z daleka widać jej sztuczność i jak jeszcze dobrze wygląda z przodu, tak strasznie marszczy się na plecach. Na pewno nigdzie w niej nie wyjdę.
Podsumowując – jakie ceny, taka jakość. Żałuję, że w ogóle zgodziłam się na współpracę, bo teraz nie mam co zrobić z tymi rzeczami. Myślę, że szkoda Naszego zdrowia na takie produkty. Ostatnio kupiłam za 15zł bluzki z bawełny w New Yorkerze, także ceny w porównaniu do tego co Dresslink oferuje, nie są zbytnio atrakcyjne.
Chętnie poczytam Wasze opinie na temat zakupów w chińskich sklepach, szczególnie w Dresslink.
Pozdrawiam 🙂
Don`t copy text!